piątek, 13 kwietnia 2012

POCZĄTEK.

Około Średniowiecza.

       Jokerr znowu sam napisał te światy.


Kamienne ściany, łańcuchy wiszące, zimne i wytrwałe podłogi.

Grube wspomnienia niczym ulewne, szalejące powodzie przytłaczają mnie. Musiałbym wiedzieć, ale tym razem wiem, tak bardzo zdaje sobie z mojego uwięzienia. Powody te wkrótce odkryjesz, ale w pierwszej niewoli jedno trzyma mnie królewskiego gniewu, nic nie wiedziałem, nie powoduję żadnych odpowiedzi, żadnych uzasadnień. I właśnie tam leżały początki ciemnej i złowieszczej złości we mnie.

Bałem się śmierci, to na marne, ale teraz śmierć jest pewna. To wiem, tu w mojej jaskini dźwięki przychodzą do mnie z góry. Tłumy śpiewają w zgodzie, wypełniając te mniejsze komory z naciskiem rytmami. Śmierć na odstępcy.! Zabijcie go.! Zabijcie go.! Ukrzyżuj go na szynie.! Powiesić go.! I poćwiartować.! Mówią i wiem, że rozmowy są dla mnie fatalne, wydaje się, że szalony strach przed starzeniem się. Utrata wolności jest ponownym przyjściem i tym razem zdecydowanym. Mimo to dla Jhemani być człowiekiem bez wolności to śmiertelna kara.

Wracając do tego czasu przed :
pamiętam wiszące w murach łańcuchy, wysłuchiwanie straszliwych krzyków tryskających terrorem jak krew z murów zamkowych... Krzyki były nie dla mnie, ale krzyki bóli, o bólu, że tylko śmierć może wyleczyć.

Gdy przyszło ciemne i ponure milczenie - gęsta cisza, jakiej nigdy w życiu nie doświadczyłem - objęła mnie ona tak jakby zimny kubeł zamieszania i pogardy był wylany na moją twarz jakby odpady, z których płatki smutku wkrótce opadną i z trudem zaakceptują moją rzeczywistość, moje krzywdy. Ale zawsze obecny, dlaczego nie mógłby być zadowolony.? Przypiął mnie do muru i zacząłem tracić poczucie proporcji.

Tym razem krzyki, nie terroru tak jak poprzednio, ale z wściekłości i wszystkie pochodzą nie tylko z góry, ale także z głębi mnie. Pochodzą one niezwykle jasno, a ja jestem całkowicie świadom, że nie ustąpi wola dopóki nie zawisnę na szubienicy bez życia. Tutaj w tym miejscu ja piszę swoją historię - testament. Ja Jokerr. Nawet w mojej męce strażnicy więzienni dostarczali mi pergaminy. Nie wiem dlaczego, ale tak jest, dlatego te słowa piszę jako ostateczne wezwanie do Jhemani, w nadziei, że moja spuścizna w odpowiednim czasie spocznie w odpowiednich rękach. Jeśli nie to historia mojego istnienia i mojej rzeczywistości jest stracona na zawsze. Więcej niż w mojej kronice jest samo zapisane tutaj. Słowa z samego ofiarodawcy, przemówił do mnie dawno temu, kiedy byłem dzieckiem.


____________________________________________________________
I oto jest tak jakby prolog, ale nie do końca.  Pierwszy rozdział dodam w niedziele.;))
Miłego czytania. ;)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz